wtorek, 29 kwietnia 2014

Wielkanocne wojaże Urwisowej rodzinki








Emigracja Polskiej ludności po całej Europie w tym przyjaciół ma swoje zalety, my właśnie skorzystaliśmy .
 Wielkanocne święta spędziliśmy w malowniczej Norwegii. 
Atmosfera spotkania oprócz świąt w tle była cudna. My dwie najlepsze przyjaciółki miałyśmy sporo czasu, żeby się sobą nacieszyć,nagadać. Nasi Panowie ,żeby się lepiej poznać, a nasze najukochańsze dzieciaczki,żeby się pobawić i nacieszyć towarzystwem kolegi. 
Mimo 2 letniej przepści,która dzieli nasze pociechy muszę sie pochwlić,że dzieciczki naprawdę ładnie się bawiły. 
Adrianek oczywiście więcej dokuczał swojemu straszemu koledze,ale cierpliwy i wyrozumiały Krystianek nie dawał się sprowokować. Urwis był w "7 niebie", codziennie miał kolegę do zabawy. 

Mimo pierwszego deszczowego dnia i zapowiedzi kolejnych na aplikaji "pogoda "w telefonie, deszczowe chmurki odpuściły. Nacieszyliśmy się pięknym słońcem.
 Relaks na ogrodzie w tle pisk szczęśliwych dzieciaków skaczących na trampolinie. Pyszna kawa, ciacho i ploteczki z najlepsiejszą kumpelą pod słońcem... hmm czego chcieć więcej. 
 Ten urlop zaliczam do najlepszego odkąd jesteśmy z Adriankiem. Z przyjemnością mogę go powtorzyć ;)
Najserdeczniejsze pozdrowienia  dla naszych kochanych przyjaciół.

Zapraszam na fotki,z ponad 600 ciężko było mi wybrać ale udało się ;)
PS. Norwegia jest przepiękna.
 
Przyjaźń między ludźmi to nieplanowane szczęście,które zaraz po miłości okazuje się najważniejszym "przypadkiem" w naszym życiu.
  Nie trzeba codzienie się widzieć,żeby po roku spotkania w cztery oczy powiedzieć:" czuję się jakbyśmy rozstały się wczoraj.
 Nawet tysiące kilometrów dzielących nas, nie zniszczy naszej prawdziwej przyjaźni.
 

 






























Dziękuje za zainteresowanie 
Pozdrawiam

wtorek, 8 kwietnia 2014

Żywe srebro



Żywe sreberko, mały owsik,który nie usiedzi w miejscu ani minuty. Chyba,że leci w TV jego ulubiona bajka,albo je swój jogurcik. Dziecko moje ma tyle energii,że się zastanawiam skąd,bo niejadek z niego do potęgi entej. Skubnie coś na śniadanie, coś tam mlaśnie na obiad. Kolacja hmm czasami na kolację faktycznie coś zje. Oczywiście między posiłkami ma przekąski, i chyba dzięki tym przekąskom jeszcze się nie wywrócił.... z głodu ;) Ale pocieszam się tym,że na każdym "ważeniu" wskazówka pokazuje kilka gramów więcej.
 Z tego co mi wiadomo, powiedzenie :"nie daleko spada jabłko od jabłoni." w przypadku syna i ojca jego jest powiedzeniem w 100% sprawdzalnym. Matka Faderosa już nie raz wspomniała,że jak był w wieku Adrianka to jadł jeszcze mniej, a teraz...hmm...;)
***********
Co do ubioru Adrianka, wiele osób z bliskiego mi otoczenia zwraca uwagę ,że dobrze go ubieram.Dziękuje Wam za te komplementy kochani.
Ja jestem zadowolona z efektów moich poszukiwań,czyli żeby młody miał na sobie coś czego nie mają wszyscy dookoła.A co najważniejsze,przyznam się,że uwielbiam syna mojego stroić.Ale to chyba normalne,że chcę żeby wyglądał dobrze.Zaraz ktoś powie,ale się naszukała,przecież to "sieciówkowe" ciuchy.I ten ktoś będzie miał rację.
 Tak! ubieramy się w sieciówkach.
Czyli sklepach ogólnie dostępnych w całej Europie i w przystępnych cenach. A to ,że nie chodzi ubrany na czarno, tylko kolorowo to już moje "widzimisię" ;). Ubieram go tak, jak mi pasuje i jak mi się podoba.Ale nie ma on tysiaca kurtek i butów na jeden sezon,nie dajmy się zwariować.


Kurtka ,którą Urwis ma na sobie jest z H&M.Długo się nad nią zastanawiałam,ale wygrała i robi furorę,każdy ją chwali. ;)Dla mnie idealnie pasuje do charakteru i wyglądu mojego pierworodnego.I ten kolor.. taki wiosenny ;)Poprostu  ją uwielbiam. :)












URWIS:
spodnie F&F
czapka RESERVED
kurtka H&M
buty ADIDAS/JDSport

wtorek, 1 kwietnia 2014

Głupi kawał..



Czy lubicie, robić kawały 1 kwietnia? 
Niby dzień stworzony właśnie po to aby dowcip i dobry humor nie opuszczał nikogo.
 Ale czasami robimy takie kawały,że wcale to one śmieszne nie są.
Kiedyś wysłałam sms-y do mamy, przyjaciółki, kolegi i jego matki,że:"Mam noge/rękę w gipsie"
Każdy przeżywał ten mój wypadek strasznie, nikomu nie było do śmiechu. Każdy z nich dzwonił i dopytywał jak to się stało. Ja udawałam straszny ból, mówiłam przez łzy,że :" Szłam po schodach z psem na spacer. I gdy zobaczył kota,tak mnie pociągnął,że z tych schodów spadłam i złamałam rękę/nogę".
I nikt się nie połapał,że może to być kawał. Więcej nikt nie pamiętał,że jest to dzień PRIMA APRILIS. Wszyscy żałowali mnie i już pędzili do mnie do szpitala. Każdy z nich wiedział jakiego mam psa,więc pomysł z nim w roli głównej był strzałem w 10.
Gdy już trochę ochłonęli i usłyszeli ,że to był jednak kawał cała czwórka bez wyjątku się na mnie..... obraziła
Teraz z perspektywy czasu wiem,że ten mój kawał był najgłupszym kawałem EVER
A Wam drodzy czytelnicy, zdarzyło się zrobić taki kawał w Prima Aprilis ,że później mieliście wyrzuty sumienia? Ja miałam i to bardzo, bo naprawde wszystkich nastraszyłam.

Zdjęcia z dzisiejszego wypadu na plażę. 
Pogoda jest:
-cudna
-wyśmienita,
-doskonała. 
Mając takie piękne dni wiosenne cieszę się,że mieszkamy przy tak wielkiej piaskownicy ;)
Teraz Urwis naprawdę się interesuje zabawą piaskiem, już mogę usiąść i się zrelaksować. 







URWIS:
kamizelka, trampki Primark
bluzka H&M
spodnie F&F
czapka Next

Dziekuję za zainteresowanie.
Pozdrawiam.